Kurpie Kurpiowska Puszcz Zielona

.

Webmaster: Zdzisław Bziukiewicz

tel. 0607-676356

 

Dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych  w www.kurpie.com.pl jest zabronione bez zgody właściciela. Podstawa prawna: art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

 

Copyright kurpie.com.pl / Zdzisław Bziukiewicz 2007

Niedziela Palmowa cz 1„

 

Jedną z największych atrakcji folklorystycznych na Mazowszu jest Niedziela Palmowa we wsi Łyse w Kurpiowskiej Puszczy Zielonej. Ze wszystkich stron zjeżdżają wycieczki aby zobaczyć największe (ponoć) w Polsce palmy wielkanocne. Mieszkańcy Łysych i działacze kultury twierdzą, że Łyse słynęły „od zawsze” z największych palm, bo jak powiadają Kurpie wysokie palmy miały zapewnić długie życie, dorodne dzieci i urodzaj w polu.

Nie zawsze jednak tak było. Adam Chętnik, założyciel skansenu kurpiowskiego w Nowogrodzie Łomżyńskim, niestrudzony badacz kultury kurpiowskiej, w piśmie „Ziemia” w 1932 roku tak pisał: „Przed laty kilkudziesięciu starano się mieć palmy możliwie wysokie, pod tym względem była konkurencja między dziewuchami, a także między wioskami i parafjami. Kościółki kurpiowskie w wielu miejscowościach aż do ostatnich czasów wyglądają jak gaje wspaniałe: pełno w nich zieleni i zapachów roślinnych. Obecnie palmy wysokie wychodzą coraz więcej z mody. Na ich miejsce ludność tnie gałązki wierzby, dzikich porzeczek czarnych, malin itp. i zatyka je w naczynia z wodą jeszcze w połowie postu. Gałązki te w ciepłej izbie dostają listków, a nawet i kwiatków i służą jako palmy”. Po II wojnie światowej nie powrócili Kurpie do tradycji strojenia wysokich palem. W artykule „Sztuka kurpiowska w okresie wielkanocnym” w 1948 r. Chętnik tak pisał: „O palmach myślą przeważnie kobiety i dziewczęta. Ponieważ wiosna w tym czasie nie zawsze jest w rozkwicie, więc na palmy przygotowuje się wcześniej młode pędy dzikich porzeczek, malin, wierzbiny itp. przez wstawienie ich do wody aby puściły listki, a nawet zakwitły. Palmy z takiego materiału wyrabiane były przeważnie na krańcach puszczy. W centrum jej, jeszcze niemal do ostatnich czasów, robiono palmy sztuczne, od jednego do kilku metrów wysokie. Trzonem takiej palmy był pręt młodej sosny, ostrugany na cienko, tak by na wierzchu została kiść, złożona z kilku, przeważnie trzech pędów. Cały pręt otaczano zielonymi borówkami, przeplatając je kolorowymi sztucznymi, kolorowymi kwiatkami z bibułki. U górnej części palmy, przywiązywano parę barwnych wstążek (niekiedy z bibułki z kokardą u nasady), a dolną część pręta okręcano bibułką lub haftowaną tkaniną. Główny trzon palmy kilkumetrowej robiono często z prętów leszczynowych, zawsze jednak z przymocowaną u góry kitką sosnową z zielonym wierzchołkiem i oplatano również przy pomocy nici lnianych borówkami z warkocznikiem (warkocznik czyli widłak, jego odmiany zwano na Kurpiach zegleniem, kocimi łapkami lub zajęczymi uzdami – przyp. KB), gałązkami „jagód czarnych” itp. leśnym zielem. Moc kwiatów sztucznych, wstążki i piękny „wzijak” do ręki uzupełniały całość. Najpiękniejsze i najwyższe palmy miał ksiądz, idący w procesji i jego asysta. Poszczególne parafie współzawodniczyły ze sobą dawniej w zdobieniu palm i ich wielkości. Stąd wielka ich rozmaitość, a samo zdobnictwo przybierało charakter pewnego rodzaju sztuki. Do niedawna takie palmy można było oglądać w Myszyńcu , Kadzidle, Łysych, Zalasie, Baranowie (pow. Kolno, Ostrołęka, Przasnysz). Dziś coraz ich mniej; przeważnie jeszcze u „asysty” obok księdza. Po niedzieli palmy te zbierano gdzieś w kruchcie, czy dzwonnicy kościelnej, po czym na drugi rok palone były na popiół, służący w dzień popielcowy do posypywania głów”. Adam Chętnik niejednokrotnie dawał wyraz swym obawom o zanikanie tych tradycji.

W 1969 roku, w rok po jego śmierci Pani Jadwiga Chętnikowa, dyrektor Muzeum Kurpiowskiego w Łomży i skansenu w Nowogrodzie, dla uczczenia pamięci męża podjęła akcję organizowania konkursu na Kurpiowską Palmę Wielkanocną.

I tu właśnie zaczyna się niezwykła historia. Los sprawił, że wiosną tego roku Pani Chętnikowa spotkała etnografa Bobka Opowicza zwanego „Wujek”, działacza

UNI-wersyteckiego  

K-lubu  

A-matorów T-urystyki

czyli UNIKAT-u.

Pełen niezwykłych pomysłów Wujek Opowicz zorganizował trwającą cztery lata akcję promowania Kurpiowskiej Palmy w Łysych. W akcji brały udział następujące osoby i instytucje: Pani Jadwiga Chętnikowa – wódz naczelny całego przedsięwzięcia i szef skansenu w Nowogrodzie, ksiądz Adolf Pogorzelski – proboszcz parafii Łyse – propagator kultury kurpiowskiej, przywiązujący wielką wagą do zachowania stroju ludowego, Państwo Irena i Władysław Karaszewscy. Ona – kierowniczka klubu i Koła Gospodyń, On – prezes Kurpiowskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Łysych, studenci zgromadzeni wokół Unikatu. Akcja przebiegała corocznie według podobnego schematu:

W sobotę poprzedzającą Niedzielę Palmową autokar ze studentami przyjeżdżał do Nowogrodu. Zwiedzaliśmy skansen, Pani Chętnikowa opowiadała o historii Kurpiowszczyzny, czasami jeździliśmy do Dębnik – do Bolesława Olbrysia – rzeźbiarza, lutnika i wytwórcy instrumentów muzycznych. Wieczorem, nad Narwią tradycyjne śpiewanie przy ognisku. W niedzielę rano jechaliśmy do Łysych. W klubie prowadzonym przez Panią Karaszewską przebieraliśmy się w autentyczne kurpiowskie stroje ludowe przywiezione z muzeum w Nowogrodzie. Już jako „autentyczni Kurpie”, z konkursowymi palmami (a dla kogo zabrakło to brał stare z przykościelnej dzwonnicy) wkraczaliśmy do kościoła na mszę o 11-tej. Po procesji i mszy św. „grupa Kurpiów w strojach ludowych” odnosiła palmy do szkoły, gdzie w dniu następnym odbywał się konkurs urody i długości wykonanych przez okolicznych mieszkańców palm. Z roku na rok palm zgłaszanych na konkurs było coraz więcej, a co najważniejsze zaczęli się pojawiać mieszkańcy Łysych i okolicznych wsi w strojach kurpiowskich – z początku były to tylko dzieci, później dorosłe kobiety. Patrząc z perspektywy trzydziestu lat, należy stwierdzić ze był to bardzo ważny impuls dla aktywizacji kulturowej tego regionu. Gdy po reformie administracyjnej 1975 r. Łyse znalazło się w sferze działania Muzeum Okręgowego  w Ostrołęce, jego założyciel i wieloletni dyrektor – etnograf Bernard Kielak, rozszerzając konkurs o inne dziedziny artystycznej twórczości kurpiowskiej, doprowadził do tego, że dzisiaj w Łysych, gdyby nie Wielki Post, można by zorganizować Kurpiowski Festiwal Artystyczny i Folklorystyczny.

Po zaniesieniu palm do szkoły, w klubie Koła Gospodyń odbywała się radosna biesiada. Byliśmy częstowani „ piwem kozicowym”, razowym chlebem z mąki mielonej na żarnach i wspaniałym płynnym miodem i było jak w starym kurpiowskim zaproszeniu biesiadnym jedzta, pijta i macajta.

 

 

Krzysztof Braun

 

Publikowane w 2000. roku.

Przywrócić dawną świetność Cz. 2

Krzysztof Braun

TU ZAPOZNASZ SIĘ Z KULTURĄ, HISTORIĄ, FOLKLOREM i SZTUKĄ LUDOWĄ KURPI.

 BĘDZIE TO SUPER WYCIECZKA NA KURPIE !!!

 

 

Frywolitki i sztuka Laury Bziukiewicz
Kurpiowska Biżuteria
Kurpiowska Biesiada
Kurpiowskie ozdoby Wielkanocne
Kurpiowska Puszcz Zielona

Laura Bziukiewicz w TVP2 - Pytanie na śniadanie - Kolczyki frywolitkowe

U BURSZTYNA - Moda na Mazowsze

Początki konkursu „ Palma Kurpiowska”

w Łysych

Muzeum Kurpiowskie w Wachu

Lekcje i pokazy

Facebook - sklepik EtnoKurpie

Cennik

Biblioteka kurpiowska

Regulaminy

Foto - Muzeum

Aktualności - blog

Facebook - Muzeum Kurpiowskie w Wachu

U szewca i rymarz

W domu

W zagrodzie

U stolarza i cieśli

U kowala

Kontakt z nami

Jak do nas dojechać

W stajni i powozowni

Tkactwo

Strój

Rzemiosło

U bartnika

kurpie.com.pl/

strona główna

Muzeum Kurpiowskie w Wachu

Lekcje i pokazy

Jak do nas dojechać

Kontakt z nami

Kurpie - Puszcza Zielona

Zdzisław Bziukiewicz

Galeria Foto z Kurpi

Wyroby ludowe z Kurpi

Bursztynowe wyroby z Kurpi

Laura Bziukiewicz

Historia i etnografia Kurpi

Folklor Kurpiowski

Gwara Kurpiowska

Bursztyn Kurpiowski

Skanseny i muzea

Wielkanocne Etno-Kurpie

Etno-Kurpie na choinkę

Prasa, TV, filmy o nas

www.frywolitka.pl